czwartek, 24 lipca 2014

Pragnienie bliskości

    Nostalgia.
Takie uczucia się we mnie budzą kiedy o nim myślę.

W sumie to jest więcej tych uczuć. Radość, wściekłość, niezrozumienie. Mimo wszystko magicznie mnie przyciągasz do siebie. Jesteś niesamowity. Taak... to chyba dobre określenie twojej osoby. Czasem to całe szaleństwo jakie wokół siebie roztaczasz daje mi niesamowitej energii, pomimo tej całej ironii, którą operujesz na co dzień.

    Teraz leżę na łóżku w swoim pokoju i nie potrafię znaleźć sobie lepszego zajęcia. Na okrągło wracam do ciebie myślami. Wkurza mnie to chwilami, ale jednak jest mi ciepło w głębi serca, kiedy tak rozpamiętuję twój szelmowski uśmiech, twoje zmysłowe ruchy, twoją nieskończoną pewność siebie. Właśnie... Mnie też by się trochę takiej pewności przydało. Jak dla mnie jest coś mega ważne to potrafię z siebie wykrzesać niespotykane pokłady determinacji. Ale i tak wolałbym być sam w sobie taki niezachwiany psychicznie jak ty.

    Brakuje mi ciebie, wiesz? Głupio jest mi przed sobą przyznać to co czuję do ciebie, no cóż... Jestem facetem, podobają mi się dziewczyny, choć nie wszystkie (wiadomo), natomiast ty jesteś tak naprawdę mną i jednocześnie moim kompletnym przeciwieństwem. Czy jestem narcyzem? Nie wiem, nie mnie oceniać. Nie czuję tego, gdyby tak miało jednak być. Wyglądamy prawie identycznie, różnimy się ubarwieniem skóry. Trochę to śmieszne, ale przypominasz mi negatyw z kliszy. No taka prawda. A ja jestem tą odbitką, którą się ogląda i podziwia, ciebie widzą tylko wybrani. W tym wypadku to jestem ja. Nawet fajne porównanie mi wyszło.

    Czy idę, czy siedzę, czy leżę wciąż mam ciebie w myślach z tyłu głowy. Twój zniewalający uśmiech nie daje mi spokoju. Brakuje mi twojego dotyku, tej zadziorności, nawet tych głupich walk na Zany, które co jakiś czas prowokujesz. Tak nawiasem co one ci dają? Ehh... cały ty. Jakby tak spojrzeć na to z innej perspektywy to nawet pewnie nie jesteś świadomy jaki wtedy jesteś cholernie pociągający dla mnie. Aż teraz mnie ciarki przechodzą na samą myśl... Te ruchy nadgarstków... precyzja twoich ruchów i praca twoich uroczo wyrzeźbionych mięśni rąk... Albo jak twój kark i barki się napinają kiedy robisz uniki... Powinieneś chyba zmienić zawód mojego alter ego na modela z rozkładówki. Podejrzewam, że nie tylko dziewczyny będą wzdychać do twoich zdjęć. Dla mnie jesteś numer jeden wszelkich rozkładówek. Chociaż z zasady faceci mnie nie kręcą, to jednak ty masz w sobie to coś co powoduje we mnie szybsze bicie serca na twój widok... Nawet teraz czuję jak szybciej mi coś łomocze pod mostkiem... Cholera, no...


    To całe rozmyślanie o tobie znowu mnie podnieca... aż czuję jak w spodniach zaczyna się budzić ze snu ten mały perwers...  No nie mogę, no.... Nie chcę sobie dogadzać, dlaczego się budzisz ty mała gnido...?! Boli strasznie... A ciebie to nie potrafię wyrzucić z mojej głowy... Ohh.... jak sobie przypomnę nasze ostatnie spotkanie kiedy przyszedłem do ciebie na drugą stronę... całujesz niczym zło wcielone... przez ciebie zaczynają mnie też interesować faceci... w każdym razie ty. Twoje aksamitne usta i te namiętne pocałunki powodują, że prąd mnie kopie w najdalsze zakamarki mojego ciała... że to w ogóle możliwe do cholery...!! Wywołujesz we mnie jakieś nieznane mi do tej pory reakcje, znasz moje ciało lepiej ode mnie... Trochę mnie to martwi, jednak jak już obejmiesz swoimi silnymi ramionami to już mi wtedy wszystko jedno, byle być z tobą i odlatywać do chmur gdzieś daleko poza naszym polem widzenia...

    Mhhhm... No i nie wytrzymam... muszę... jednak jechać tak na ręcznym trochę takie nie za specjalne jest, no nic, inaczej wybuchnę jak nic ze sobą nie zrobię... Z drugiej strony, no nie oszukujmy się, jest to cholernie przyjemne i podnieca jak diabli. Czuję się wtedy jak taki wyuzdany demon. Demon seksu? Ha ha, raczej nie. Mhhmm........ kurde i co tak sam do siebie mruczę jak w jakichś pornosach?! Głupio trochę, ale co tam. W każdym razie jak sobie ciebie przypominam jak mnie pieściłeś, jak się do mnie dobierałeś.... aż mi wszystko krzyczy wewnątrz mnie!

Hę? Co to za dźwięki? A zresztą, co się będę tam przejmować, dobrze mi jak tak sobie jadę w górę i w dół...
 - Siema, królu. Ohoho...! widzę, że dajesz sobie do baletu w pojedynkę.-
Że co?!!!!? To on................... kurwa.... i patrzy się na mnie szczerząc tę swoją białą mordę.....
-Aaaaa...!!! co ty tu robisz?! - Chryste, ale wstyd!! widział mnie jak walę konia, ja pierdolę!!! Ale wstyd!! Zaraz mi twarz pęknie z gorąca, nóg nie czuję....!! To nie może się dziać...!!!
- A jednak partnerze. Trochę mi się zeszło, ale dałem radę przejść na twoją stronę.- Jak to możliwe, przecież....
- A czy to ważne? Jestem tu, bo mnie ściągnąłeś.-
- Kurwa, nie czytaj mi w myślach matole!! precz!! nie twoja sprawa co ja tu robię!!!-
- Ja nie muszę czytać w myślach, Ichigo. Wystarczy, że jesteśmy ze sobą połączeni, mimo woli wyczuwam co ci po głowie chodzi.-
- Po co tu przylazłeś....?!-
- A jak myślisz, chłopie?- Nie uśmiechaj się tak.... już mi teraz jest tak wstyd, że przez całe życie nigdy tyle upokorzeń nie uzbierałem co teraz....!! Oo... a teraz co tak milczysz? dobrze się bawisz widząc mnie w tak krępującej sytuacji...?
- Przepraszam... Nie chciałem ciebie doprowadzać do skrajności...- EeeE?! - Jednak nie mogłem się powstrzymać... Myślałem, że wykituję jak ciebie nie zobaczę... Wszystko czułem to co myślałeś i robiłeś... Roznosiło mnie na mojej stronie z tego wszystkiego, no wiesz... tak się podnieciłeś.... do mnie to wszystko dochodziło... sam się czuję jak balon, który zaraz pęknie...-

     Uspokój się... uspokój się....... Zaraz....... więc on o wszystkim wiedział co ja o nim myślę????! Aaaaa....!!! Wyć mi się chce z tego wszystkiego...!! Mimo to czuję lekkie uczucie zadowolenia... On wie! O tym co mi chodzi po głowie w związku z nim, jak na niego reaguję... Reaguję zupełnie jak baba..... Aaah.... głupio mi niewyobrażalnie, ale czuję się z tego powodu kurewsko szczęśliwy... Jak to dobrze...
- Ichigo....-
- Mhhm?-
- Głupio to zabrzmi... ale mam tak samo jak ty... też tak mam, też to czuję... udziela mi się twoje podniecenie, twoje obawy, twoje szczęście... przyszedłem tu... bo też tego chcę....-
Eehh??! Czy ja dobrze słyszę?? Nie wiem co powiedzieć... powoli zaczyna mi brakować określeń na to co czuję, za to wiem jedno - są one związane z tryskającym szczęściem z mojej piersi, tam gdzie serce bije... dla niego...
- Shiro... nie wiem co powiedzieć...-
- Nic nie musisz mówić... wystarczy, że wiem co szepcze w twojej duszy...-

Ohh... Zaraz odlecę... Twoje słowa są dla mnie jak poznanie hasła dostępu do wielkiego skarbu... Cały płonę... moje policzki, moje usta, mój fiut... Bierz mnie, rób ze mną co chcesz, jestem cały twój niczym oddany jeniec.... Oo.. Proszę, nie patrz tak na mnie, bo zwariuję z podniety!

    Twoje ciepłe ciało, twój dotyk... uwielbiam to, wszystko we mnie się rozdziera... tyle emocji, tyle uczuć do ciebie, chcę ci tyle opowiedzieć... nie uciekaj nigdy... Aaahh...!! Święci pańscy!! Twoje dłonie na mojej męskości... twoja czułość... zdecydowanie lepiej to robisz ode mnie...
-... Wiem...-
- Eehh... nie przechwalaj się...-
- Dobrze wiesz, że nigdy nie rzucam słów na wiatr...-
- .... czuję to ...-
- Nawet nie pojmujesz ile dla mnie to znaczy... wszystko mnie rozsadza z
podniety... to jak widzę twoje spazmatyczne reakcje na mnie... aż zaraz dojdę od samego patrzenia na ciebie, hehe...-
Proszę, całuj mnie... więcej... AA! Oblizujesz GO.... oohh... to jest ponad moje zabezpieczenia... nie teraz... nie mogę teraz wytrysnąć........

    Nie dałem rady... to było kurewsko ZAJEBISTE!!! wszystko we mnie pływa, na mnie zresztą też... cholera... jak cały jestem mokry i lepki na brzuchu i jajcach to jest takie... niesamowicie seksowne...!
- Jeszcze ci mało, królu? Chcesz, to możemy się ostrzej zabawić.-
- Od kiedy to koń ujeżdża króla?-
- W tym zestawieniu od zawsze...- Ahh... nie oblizuj warg... proszę, nie prowokuj mnie ty przystojny draniu... ten twój zmysłowy uśmiech... uwielbiam go ponad wszystko... Mógłbym tak cały czas się tobie przyglądać i nigdy nie byłoby mi mało... o tak...
- Aj..!! to boli jak mi w dupę wjeżdżasz tak mocno!-
- Wybacz... trochę mnie poniosło, nie mogłem się doczekać kiedy będę mógł sobie umoczyć w tobie.-
- Perwersyjnie to zabrzmiało...-
- I tak jest, mój królu. Od teraz będę delikatniejszy.-
Faktycznie zwolnił obroty. W każdym razie jest nieziemsko przyjemnie... Wcześniej sobie nigdy nawet nie próbowałem wyobrażać, że będę brać udział w seksie analnym, już nie wspominając facetów... Uhh... te jego wyczucie... czasem odczytywanie moich odczuć przez niego jest jak błogosławieństwo... aż się obśliniłem tak mną telepie tyle odlotowych bodźców...
Mogę patrzeć mu w twarz... jego wysiłek i walka z samym sobą, by za wcześnie we mnie nie doszedł... uwielbiam to... kocham...
Aah... jeszcze mnie łapie za mojego drągala... twój dotyk jest jak magia... w takim układzie to dojdę po raz drugi i spuszczę się tobie na brzuch...
- Mnie też kurewsko podniecasz... nie mogę się doczekać, aż twój jogurcik trafi we mnie...-
Kurde, nie zawstydzaj mnie młotku... i tak teraz czuję się jak gotująca się zupa... to takie krępujące...
Aaaah....... bierz mnie, kochaj, bądź, stańmy się jednością.....

    Ten moment kiedy widzę go jak uroczo dochodzi, a jednocześnie wytwarza aurę pożądania przy ekstatycznym wysiłku... Od takich wrażeń i doznań każdej maści też puszczają mi wszelkie hamulce... To uczucie... zapewne to jest nirvana... czuję się jakbym odlatywał w inny wymiar... tam gdzie jest wieczne szczęście u twojego boku...
- Kocham cię, draniu... kocham do szaleństwa...- już mi wszystko jedno jak to odbierzesz, musiałem to z siebie wyrzucić. Słowa same się przyplątały na język.
- Wiem... - I tyle masz mi do powiedzenia? - Za ciebie mógłbym oddać swoje życie... jednak wtedy by i ciebie zabiło... wiedz, że gdybyśmy żyli na innych warunkach, to bym to zrobił bez wahania...-
Shiro... Aż mi obraz się rozmywa... to chyba przez te cholerne niemęskie łzy... ale nic na to nie poradzę... mam to gdzieś, za bardzo jestem teraz szczęśliwy, by to ukrywać... i tak on o tym wie, więc co mi tam...

- Ichigo......- Mm? Czemu jego słyszę jakby z oddali? Przecież jestem z nim. Właśnie, czemu jest nagle ciemno?? - Ichigo..... - I znowu. Dziwne...
Ooo! całus w policzek?? Nie wiem dlaczego, ale podświadomie otwieram oczy, widzę jego.
- Ichigo.... oo, już się obudziłeś...- Ahh, ten jego zniewalający uśmieszek, no i te przenikliwe żartobliwe oczy...
- Eee?? Jak to zrobiłeś, że jesteś ubrany?-
- Cały czas byłem ubrany głuptasie, odkąd tutaj przyszedłem.-
- Jak to...?? Przecież my...-
- Nie. Nic nie było. Cały czas spałeś.-
- Niemożliwe.... coś kręcisz..-
- To popatrz na siebie, Ichi. Też jesteś ubrany.- Faktycznie... Aaa... cholera.... Ale przynajmniej nie mogę sobie zarzucić, że to był genialny sen, jak z bajki. Zaraz chwileczkę... EeeeE?! Na spodniach w kroku jest mega wielka plama.... No bez jaj... już dawno przez sen się nie spuszczałem. Aaa, nie!! nie patrz tam... jakie to żenujące...!!
- Ha ha, widzę, że jednak ten sen nie był bezproduktywny.-
- Nie twój interes...!-
- To coś ci powiem, Ichi. Wiem o czym śniłeś. Nawet bardzo dobrze... - Żartujesz, prawda??? Teraz w tym kontekście to się nadaje do zapadnięcia się pod ziemię  ze wstydu... - Ale coś jeszcze dodam.-
- C..cco takiego...?-
- Z chęcią mogę ten sen wprowadzić w życie.- Aah, nie uśmiechaj się tak zadziornie, błagam... serce mi wyskoczy z podniety... - Jednak będę delikatny od początku... - Osz.... Zrobił to... Jego usta na moich... Hichi... Zawsze byłeś szalony i za to będziesz miał miejsce w moim sercu... Jesteś dla mnie jak zbawienie, oczyszczasz moją duszę... kocham cię...
- Mój krolu... Nie opuszczę cię... Koń zawsze pozostaje powiernikiem króla, pamiętaj Ichi...
- Wiem... A teraz posłuchaj króla i całuj do upadłego...
- Wedle życzenia, wasza wysokość...


środa, 19 marca 2014

Zagubiona droga

Gdzie ja jestem? Nie wiem co się dzieje... Wszędzie jest ciemno... Nie podoba mi się to...

Aaa, już wiem. Ukryty jestem głęboko w jego duszy. Dlaczego go nigdzie nie ma? Dlaczego po mnie nie przychodzi? Zimno mi... Nie chcę tego przed sobą przyznawać, ale czuję się cholernie samotny... Niech już w końcu się pojawi, ile można czekać? Właśnie. Kiedy ostatni raz go widziałem? Nawet tego nie wiem, cholera!

Jak by się tak dłużej zastanowić, to dlaczego tak cały czas o nim wspominam? Teoretycznie powinienem mieć go gdzieś i przejąć kontrolę nad ciałem, dziadek pewnie by palcem nie kiwnął znając życie. Może brakuje mi tego dreszczyku emocji, kiedy zawsze się tutaj pojawia. Szczególnie jak go wkurzam i macha Zanem jakby nie wiedział jak się używa ręki, tsss. Albo co innego. Jakoś czuję się lepiej kiedy tu jest i marszczy te swoje rude brwi. 

EeeE?! Kurde, o czym ja myślę?! Dla mnie to pajac, który nic nie zauważa... Dziadek powinien go olać do reszty tak jak ja, dobrze by na tym wyszedł. Przynajmniej nie wyglądałby jak idiota uczący kalekę jak używać mózgownicy...

***

W ogóle to czemu nad nim rozmyślam...? Nawet na to nie zasługuje podsumowując te jego marne "dokonania". No nie będę ukrywać przed samym sobą, że jest on częścią mnie, a ja jestem częścią jego. Dziadek to właściwie ze mną jest jednością, ale jakoś średnio mi się widzi z nim duet. Już wolę tego gówniarza. Jedyny plus, że nie robi z siebie nieogarniętej sieroty, tylko próbuje coś wykombinować, chociaż do bystrzaków to on nie należy, ehh....

Szkoda, że go nie ma... Tak nawiasem to jak mam się pozbyć tej ciemności? Nie chcę już tego... Męczy mnie to. Czuję się jakby w zawieszeniu, nawet nie wiem czy jestem w swoim ciele. Kurde, wkurzająca wizja! Na pewno da się coś wymyślić! Tak sobie myślę, że może za bardzo się tym wszystkim przejmuję. Przecież nie będę tu siedzieć tak w nieskończoność. Prawdopodobnie...

***

Mmmm....? Co się dzieje...? Chyba trochę sobie przysnąłem...
Aaa...! moje oczy! Właśnie, oczy! Zaraz, ja widzę! Przede mną rozciąga się intensywnie niebieskie, nieprzeniknione wielkością niebo... Jakieś chmury sobie fruną beztrosko. Kurde, chyba znowu jestem w domu, całe szczęście... 
Oo, czuję też że mogę się poruszać. Moje ręce, widzę je dokładnie. Biało - szara skóra, czarne paznokcie, wyraźnie wyrzeźbione mięśnie. Na serio mi ulżyło. Wszystko najwyraźniej wróciło do normy. Gdzieś daleko w tle wyczuwam dziadka, pewnie sobie kima. To i ja też się zdrzemnę, jakby nie patrzeć to czuję się cholernie zmęczony tym poprzednim stanem nieważkości.

***

Aaaah.... ale miałem sen, fajnie by było jakby to się spełniło. Chociaż nie wiem skąd się wziął, ale cóż, snów się nie wybiera. Aż chyba się przeciągnę, mięśnie mi z deka zesztywniały. Mm? co to? czuję opór na ręce... czyjś uścisk! Dziadka nie ma w pobliżu, więc... co...?? Nie mogę w to uwierzyć... To on! Jest tutaj, przyszedł w końcu! głowę to już odchylam jak wąż, by się lepiej mu przyjrzeć, ta pozycja na plecach nie jest wygodna, by lepiej widzieć. 
Jego uśmiech... uśmiecha się do mnie szeroko, z takim błyskiem w oku. Co to było? Ironia? Nie... Jaja sobie ze mnie robi? Może troszeczkę. Więc co to? Patrzy się na mnie intensywnie, prosto w moje oczy... Trochę mi głupio, też nie wiem dlaczego, kurde wkurzają mnie takie sytuacje! Nie może na mnie huknąć jaki to ja nie jestem, jak to ma w zwyczaju?! Byłoby mi znacznie łatwiej się z nim "przywitać", a nie takie coś... Jakoś tak zbyt czule, noo... Jeszcze raz patrzę mu prosto w oczy, może coś mi się już pochrzaniło i sobie za dużo wyobrażam... Zapewne.

Cholera, jednak przeczucia mnie nie myliły! Patrzy się na mnie jakby był wdzięczny, że mnie widzi!! 
- Siema, partnerze... co cię tu sprowadza? - zagadałem pierwszy, jakoś to milczenie mnie peszy zbytnio.
- Hej, jak się miewasz? Długo się nie widzieliśmy. Bałem się, że straciłem ciebie i Zangetsu... Chociaż niby jesteście jednym bytem, to i tak dla mnie jesteście oddzielnymi osobami. Jak widzisz udało mi się odzyskać moc. - Uśmiecha się szeroko i czule. Cholera! Nie patrz tak na mnie!! 
- Dzięki temu mogłem znaleźć chwilę czasu, by się przywitać. -
- I tylko po to przybyłeś? Trochę płytkie jak na ciebie. - Na poczekaniu coś wymyśliłem. Nie chciałem, że by to wyszło zbyt chamsko, uśmiech mu znika. Dlaczego? Nie przestawaj się uśmiechać! Proszę... Wkurza mnie jak jesteś taki przygnębiony... Wtedy i we mnie wszystko się rozrywa z bólu...
- Chciałem cię zobaczyć, poczuć... Nawet nie wiesz jak się martwiłem, że prawdopodobnie już nigdy się nie spotkamy, nie porozmawiamy... Strasznie mnie to dręczyło... Na szczęście jest już dobrze. - Na jego twarzy maluje się duża ulga i uśmiech ponownie wraca na swoje miejsce. Całe szczęście... Już się bałem tych jego smętów... Jak zaczyna, to ciężko go później z tego wyciągnąć.
- A czego miałeś się martwić? Jak widać jestem tu jak zawsze na swoim miejscu. - uśmiecham się lekko szyderczo, niech nie myśli, że czuję się rozmiękczony jego niewinną buźką. Ehh... usiądę sobie, ile można leżeć w końcu?

Eee?? Co się dzieje?!?! Nagle znalazł się naprzeciw mnie i czuję jak się do mnie tuli!!
- Hej, co jest?! Co tak nagle zmieniłeś front?! - niedobrze! Czuję jak ramionami bardziej się oplata wokół mnie. Coś mokro mam na ramieniu... Niee...!! Proszę, nie płacz, nawet nie wiesz jakie to dla mnie ciężkie... Serce mi zaraz pęknie z rozpaczy... dlaczego to robisz? co cię trapi...?? Nie wiem... Jakoś instynktownie podniosłem swoje ręce i delikatnie go objąłem. 
- Dlaczego płaczesz...? - Nie mogłem się już dłużej wstrzymywać, ta niewiedza doprowadza mnie do szału, kurde!!
- Cieszę się.... -
- Z czego?- 
- Że w końcu mogłem ciebie zobaczyć... Wiesz jak bardzo za tobą tęskniłem...? Ciągle o tobie myślałem... - Że co? Nie doprowadzaj mnie na skraj szaleństwa takimi tekstami!! 
- Gdyby przyjaciele mi nie pomogli ponownie obudzić we mnie mojej mocy shinigami to bym usechł jak porzucona roślinka... - 
Nie wiem co o tym myśleć... Kurde, stary...! Nie bądź taki uczuciowy, bo jak tak dalej pójdzie to nie ręczę za siebie...
- Ile czasu nie mieliśmy ze sobą kontaktu? Bo szczerze mówiąc to nie wiem. -
- Nie wiesz? Jak walczyłem z Aizenem to moc mi się praktycznie trwale wyczerpała po ostatecznym Getsuga Tenshou. Kiedy osiągnąłem mugetsu to później już nic nie było. Siły odzyskałem dopiero po półtorej roku. -
- Bez jaj... serio mówisz?? To dlatego tyle czasu nie wiedziałem co się dzieje... -
- A co się z tobą działo? -
- No cóż... Przez długi czas byłem w jakiejś czarnej pustce, nic nie wiedziałem, niektóre wspomnienia zniknęły, lub utarły się. Źle mi tam było... Cholernie źle... tylko zimno i wszechogarniająca samotność... -
Hej, nie ściskaj mnie tak...! nie lubię jak mi niezręcznie... Rumienię się przez ciebie głąbie, teraz jak ci spojrzę w twarz...? Aaa...?! Nie patrz tak na mnie!! Cholera!!

***

Twoje oczy są tym czego tyle czasu szukałem. Szczere, ciepłe, skierowane do mnie, nasączone czymś wyjątkowym... wiem co to jest... Nie wiem, co o tym myśleć... ja też to czuję, ale niewyobrażalnie wstyd mi się przed tobą przyznać... nie chcę żebyś mnie tak postrzegał... jestem twoją gorszą częścią, chyba... więc nie chcę się z tym odsłaniać...

Jednak mimo wszystko, jest w tobie coś co mnie przyciąga do ciebie. Masz czyste intencje, walczysz o swoje, walczysz nawet o to co stracone.... nawet o mnie... dlaczego ja...?? nie zasługuję na ciebie... ja to ty, a ty to ja. Więc czego szukasz u mnie? wsparcia, poczucia bezpieczeństwa, przyjaźni? Pewnie już to dostałeś, skoro jesteś taki śmiały w swoich reakcjach teraz...

Tak, wiem... ja też... Nie mogę się już powstrzymywać... Twoja twarz jest taka delikatna w moich dłoniach... Twoje oczy, twoje reakcje, twoje usta... Najlepsze lekarstwo na samotność... Proszę, nie odchodź nigdzie... tak mi dobrze z tobą...

Usta... takie delikatne i jednocześnie takie zdecydowane... Wiem, że jestem kimś wyjątkowym dla ciebie. Uwierz mi, dla mnie również jesteś osobą, bez której mój świat by nie istniał. I to nie chodzi już o fizyczność istnienia tego świata z krzywymi wieżowcami. Ale o to co możemy sobie nawzajem zaoferować.

Głupio mi... niesamowicie głupio... kocham cię rudzielcu... i to tak, że bym wszystko oddał za odrobinę czasu z tobą... Nie uciekaj. Pozwól mi się jeszcze upajać swoimi zmysłowymi pocałunkami, nie opieraj się. Twoje umięśnione ciało przyprawia mnie o ciarki za każdym razem kiedy delikatnie muskam. Twój wzwód mnie szaleńczo podnieca, płoniesz i rozpalasz nim moją wyobraźnię... A on jest taki twardy i jednocześnie delikatny niczym jedwab... Ahh... Twoja twarz, te emocje wyryte na niej... błagam cię... nie chcę stracić panowania nad sobą... nie mogę na ciebie patrzeć, inaczej nie przetrwam tego w jednym kawałku...
Mmm... taki smakowity... chcę sprawić byś poczuł się pewnie, twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze... pamiętaj o tym...

Ohh... też mnie dotykasz? Każdy twój ruch ręką pozostawia żar na moim ciele... ja również jestem rozpalony do białości... aaah... tak... wiesz jak mam tracić zdolność trzeźwego myślenia... mmm... uwielbiam twój język... gdzie nie będzie to jest taki zręczny i czuły... oooh.... Pozwólmy sobie odejść wspólnie do miejsca, gdzie raj to przyziemne marzenie...chcę cię tam doprowadzić za wszelką cenę... Mmmmh.... gorący w środku... nie podniecaj mnie tak dziko, nie chcę żebyś tam szedł sam beze mnie... wiem, że ci dobrze, czuję to... nasze zjednoczenie jest na skraju eksplozji... uwielbiam jak jęczysz kiedy się wycofuję i znowu napieram nieustępliwie...

Ichigo...!!! AAhhh.....!! Jesteś niemożliwy... nie wiem gdzie jestem... ale na pewno to nie jest to ciemne i puste miejsce... wszędzie jest ciepło i przyjemnie... wyczuwam woń miłości, a jasność jaka ogarnęła mój umysł nie chce ode mnie odejść... wspaniałe uczucie... chcę żeby trwało wiecznie... Widzę, że nie tylko ja przeżywam ten trans radości. Twój zniewalający uśmiech powoduje, że jestem cały jak z waty, cholera!!

- Ichigo... -
- Mmm...? -
- Dziękuję...-
- Za co? -
 - Za to, że jesteś przy mnie... za to, że myślisz o mnie... Wiesz... ja ciebie też kocham........ hehe...! nie wierzę, że to powiedziałem...! jesteś niczym cudotwórca... nawet nie miałem zamiaru się z tym odsłaniać... coraz słabszy jest mój duch walki wobec ciebie. -
- Hichi... przepraszam, że tyle czasu mnie nie było... starałem się jak najszybciej tu powróćić, ale... -
- Nie musisz dokańczać, wierzę ci. Wiem, że jesteś facetem ze złotym sercem. Dzięki tobie wiem, że żyję. -
- Ja ciebie też.... dlatego chcę być z tobą... mimo wszystko jesteś dobrą osobą. I twój zadziorny uśmiech. Zawsze nim ogrzejesz moje serce, nie pozwól mu zgasnąć. -
- Nie pozwolę.

Będę cię chronić, zawsze i wszędzie. Nawet jak czasem zachowujesz się jak ostatni palant, to i tak jesteś mój. Pamiętaj o tym, Ichi.